PIES BASKERVILLE’ÓW

PIES BASKERVILLE’ÓW

Pies Baskerville’ów

(Der Hund von Baskerville) (Erda-Produktion, Niemcy, 1929)  

Reż.: Richard Oswald, scen.: Georg C.Klaren, Hebert Juttke, na podstawie powieści Arthura Conan Doyle’a

Obsada: Carlyle Blackwell (Sherlock Holmes), George Seroff (Doktor Watson), Fritz Rasp (Stapleton), Livio Pavanelli (Sir Henry Baskerville), Betty Bird (Beryl), Alexander Murski (Lord Charles Baskerville)

DCP, 66’, cz.-b, tablice/napisy: PL/ENG, restauracja 2018, źródło: FINA/SFSFF


Wraz z tajemniczą śmiercią lorda Karola Baskerville’a powraca legenda o „psie widmo” prześladującym członków rodu. Spadkobierca zmarłego, sir Henryk, nie wierzy w piekielną bestię. Gdy jednak dostaje anonimowe ostrzeżenie, prosi o pomoc Sherlocka Holmesa. Detektyw wysyła do Baskerville Hall Watsona, który szybko przekonuje się, że istotnie dzieją się tu rzeczy dziwne…

Kanoniczny i ostatni niemy film o Sherlocku Holmesie. Adaptacja opublikowanej w 1902 roku powieści Arthura Conan Doyle’a, uważanej za jego najlepszą w dorobku oraz najczęściej ekranizowaną.

Film zrealizowany przez małe berlińskie studio, ale za to z międzynarodową obsadą (Sherlocka zagrał Amerykanin Carlyle Blackwell), wyróżnia się sprawnie poprowadzoną intrygą, wystawną scenografią (vide zbudowane w opuszczonym hangarze wrzosowiska) i dobrymi zdjęciami. Uznawany za najważniejszą europejską adaptację „Psa Baskerville’ów” wpisuje się w niemiecką tradycję ekranizowania prozy Conan Doyle’a, stąd widoczne inspiracje ekspresjonizmem.

Reżyser Richard Oswald, filmowiec niezwykle płodny, wniósł w dzieło spory wkład jako autor sztuki „Pies Baskerville’ów” z 1906 roku i scenarzysta pierwszej filmowej adaptacji powieści, wyreżyserowanej w 1914 roku przez Rudolfa Meinerta. Wersja z roku 1929, choć uwspółcześniona, jest bliższa literackiemu pierwowzorowi i jako pierwsza docenia doktora Watsona, dotąd pojawiającego się na ekranie jako postać drugiego planu.

Dobrze przyjęty film pokazywany był w całej Europie (polska premiera odbyła się 21 listopada 1929 roku w warszawskim kinie Capitol), a sam pisarz widział go w Kopenhadze. Przełom dźwiękowy sprawił jednak, że obraz dość szybko przestał być wyświetlany. Przez dziesięciolecia jego kopia uważana była za zaginioną i stała się dla wielbicieli Sherlocka legendą – aż do odnalezienia go w 2009 roku w Polsce. Dziewięćdziesiąt lat po premierze odrestaurowany film powraca na ekran. (KW)

 

4 kwietnia | godz. 19:00 | kino Iluzjon

muzyka na żywo: Stefan Wesołowski

Ostatni niemy film przedstawiający sławnego detektywa Arthura Conan Doyle’a był nie tyle legendą, co raczej plotką wśród kinomanów i Sherlockowców. „Pies Baskerville’ów” („Der Hund von Baskerville”) to siedmioaktowy film wpisany w długą niemiecką tradycję. Obejmuje ona nawet obraz, którego scenariusz powstał w czasie, gdy kraj toczył potworną wojnę z ojczyzną detektywa. Od dawna uważany jest za najważniejszy z europejskich „Psów”. Długo uznawano go za zaginiony. Został zrealizowany w Berlinie na początku 1929 roku, kiedy niemieckie studia były przedmiotem zazdrości całego świata, po czym niemal natychmiast zniknął z pola widzenia. Do niedawna pamiętano (jeśli w ogóle) tylko o niesamowitym czerwonym plakacie przedstawiającym wilczura na tle upiornych ruin, z którego pyska wydobywały się jęzory płomieni.

Film został wyreżyserowany przez Richarda Oswalda, uznanego filmowca, mocno związanego zarówno z Sherlockiem, jak i z „Psem”. Wśród historyków kultury Oswald znany jest jako reżyser filmu „Inaczej niż inni” (1919) z Conradem Veidtem, mocnego ciosu w niemieckie ustawy zakazujące homoseksualizmu i będącego punktem zwrotnym w walce o prawa gejów. Ale to tylko jedna z 83 niemych fabuł w reżyserii Oswalda. Ten wyjątkowo płodny artysta pisał scenariusze, produkował i reżyserował dreszczowce, filmy grozy, romanse historyczne, farsy romantyczne, pikantne erotyki, a kiedy nadszedł czas filmu dźwiękowego, komedie muzyczne i operetki.

„Pies” był jednym z jego ostatnich filmów niemych i choć wyprodukowało go małe berlińskie studio (niektórzy powiedzieliby: firma-krzak), to wyróżniał się międzynarodową obsadą (sześciu głównych bohaterów z sześciu krajów), a także wystawną scenografią i brawurową pracą operatora. Sherlockiem został Carlyle Blackwell, Amerykanin o barwnej karierze aktorskiej, od 1910 roku będący gwiazdą popołudniówek Vitagraphu, a później grający główne role w fabułach brytyjskich. Jego Sherlock roztacza przyjemne ciepło zawsze gotowego do działania, przenikliwego oficera rozrywkowego z jakiegoś rejsu wycieczkowego. Współgra z nieśmiałym Watsonem George’a Seroffa, w zapewne najwcześniejszym filmie o Sherlocku, gdzie przyjaźń obu stanowi główną oś fabuły. Prawdą jest, że Seroff zmienia Watsona w uroczego naiwniaka, ale jednak nadaje charakter postaci, która do tej pory była przedstawiana co najwyżej bezbarwnie lub w ogóle ją pomijano. Najbardziej znanym aktorem jest jednak obsadzony w roli Stapletona Fritz Rasp – dyżurny niemiecki specjalista od czarnych charakterów. Jest jednym z niewielu Niemców w obsadzie (sir Henry Baskerville to Włoch, Beryl Stapleton – Austriak, a doktor Mortimer – Czech), dziś najlepiej znanym jako łajdak, który uwodzi Louise Brooks w „Dzienniku upadłej dziewczyny” i złodziej ścigany przez dzieci w „Emilu i detektywach”. Ale obecność Raspa przyćmiewają w „Psie” wrzosowiska, ogromna scenografia zbudowana w opuszczonym hangarze Zeppelin-Staaken, rywalizująca rozmiarami nawet ze scenografią, jaką 20th Century Fox zbudowała dla Basila Rathbone’a dziesięć lat później.

Film nigdy nie dotarł do Stanów Zjednoczonych, ale grano go w całej Europie. Kiedy Conan Doyle odwiedził kontynent w październiku 1929 roku, mógł zobaczyć swoją opowieść w Niemczech, Włoszech lub krajach Beneluksu. Wybrał duńską premierę w Kopenhadze, która odbyła się niedługo przed pokazami w Skandynawii, Czechosłowacji, na Węgrzech i na Ukrainie. Film był tak popularny, że Pathé wydało skróconą wersję 9,5 mm na rynku kina domowego. Naziści w 1937 roku zrobili nawet remake, którego producentką była gwiazda ekranu Anny Ondra. Tę właśnie wersję Hitler miał w swojej rezydencji w Berchtesgaden.

Dlaczego więc, wobec tych wszystkich sukcesów, nigdy o nim nie słyszano [w Ameryce]? Najprawdopodobniej dlatego, że film nigdy nie był tu pokazywany. W sierpniu 1929 roku, kiedy miał premierę, amerykańskie kina w większości zostały już przerobione na dźwiękowe i rynku dla obrazów niemych nie było, a już zwłaszcza dla produktów zagranicznych i do tego bez udziału wielkich gwiazd. Jego los został przypieczętowany, gdy brytyjska wytwórnia Gainsborough Pictures podjęła się nakręcenia wersji dźwiękowej „Psa” dwa lata później, która, mimo słabych recenzji, dotarła na anglojęzyczne rynki, na co film Oswalda nie miał szans.

Amerykańskich widzów ominęła dziwna i fascynująca hybryda: treść z Conan Doyle’a, ale przede wszystkim niepowtarzalny styl niemieckich adaptacji. Sam Oswald był ważną częścią tej tradycji. W roku 1906 napisał sceniczną wersję „Psa”, a dzięki krótkiej pracy w Deutsche Vitascope Company w Berlinie pracował nad bardzo popularną serią o Sherlocku Holmesie z udziałem Alvina Neuβa. I tu Oswald zrealizował swoją pierwszą adaptację filmową „Psa”, która oparta była jednak nie na jego własnej sztuce, ale na znacznie bardziej znanej – choć nie mniej ekscentrycznej – wersji napisanej przez niemieckiego mistrza popołudniówek Ferdinanda Bonna.

Takie były przedziwne teutońskie wzory Oswalda. Wspomniany tu film Vitascope z 1914 roku – adaptacja Oswalda w reżyserii Rudolfa Meinerta – to pewnie najbardziej błazeński „Pies” wszech czasów. Po pierwsze, tak jak sztuka Bonna, dzieje się w Szkocji, by epatować widza atmosferą z fabuł Waltera Scotta, z mnóstwem niesamowitych grobli, jazów i nawiedzonych zamków. Od pasa w dół wieśniacy wyglądają niczym z „The Banks and Braes of Bonnie Doon”; od pasa w górę żyją w Starym Heidelbergu. Widzowie nie zapomną również o pojedynku Sherlocka przebranego za złoczyńcę ze złoczyńcą przebranym za Sherlocka, który zostaje przerwany przez służącego w średniowiecznej zbroi. Ten Sherlock to figurka Nicka Cartera zmagająca się ze złoczyńcą z serialu Feuillade’a; ich zmagania rozgrywają się w komnatach tortur i bibliotekach pełnych przesuwnych drzwi i zasadzek.

Do 1929 roku doświadczony już reżyser wyraźnie się uspokoił. Jego film nie tylko dało się rozpoznać jako historię Conan Doyle’a, lecz także okazał się wciągającym dreszczowcem. Jednak można tu dostrzec wesołe echa wcześniejszych niemieckich produkcji. Dalej są tu ukryte drzwi, zbroja z ruchomymi oczami i diabelskie zasadzki Stapletona; pojawiają się też jednak nowości. Stapleton ma teraz łuk i strzały; w Baskerville Hall wisi portret piekielnego pół psa, pół smoka; Sherlock ląduje pod ziemią cały pokryty szlamem; telefon z bardzo długim przewodem staje się narzędziem iście szatańskim. Najdowcipniejsza nowinka: Watson czyta w łóżku powieść kryminalną Edgara Wallace’a „The Squeaker” [„Konfident”], gdy nagle słychać skrzypienie desek. Czy Watson jedynie wyobraża sobie skrzypienie [„squeak”], czy też konfident zbliża się naprawdę? A tym bardziej: czy Oswald lansuje swoją filmową wersję „Der Zinker” z 1929 roku, w której w roli złoczyńcy także obsadzono Fritza Raspa?

Tak więc purystów ostrzega się Conan Doyle’a. Ale ogromny autentyzm i energia dają efekt raczej zabawny niż absurdalny, dzięki czemu film doskonale wpisuje się w ramy sobotniej porannej rozrywki. Oswald nauczył się tego i owego od wielkich niemieckich mistrzów – szczególnie od Paula Leni, którego amerykańskie produkcje „Kot i kanarek” oraz „Człowiek, który się śmieje” odniosły wielki sukces w Berlinie – i z wielkim smakiem stosuje światłocień, nietypowe kąty widzenia i powolne ruchy kamery.

Samo odkrycie filmu miało pewne podobieństwa do „Psa”. W 2009 roku w Sosnowcu znaleziono oryginał 35 mm na podłożu nitro opatrzony czeskimi napisami, a także dziewięć innych filmów niemych – a to za sprawą, jak powiedziałby Conan Doyle, „zwietrzenia swądu rozkładu i gęstych miazmatycznych oparów”. Przechowywane – niektórzy mówią, że ukrywane – były w piwnicy proboszcza, który miał słabość do kolekcjonowania zagranicznych (tj. niepolskich) filmów i wyświetlania ich dla znajomych. Gdy jednak umarł, kilka filmów było już w stanie rozkładu. Kolekcja została rozsądnie przekazana Filmotece Narodowej w Warszawie, gdzie „Pies” leżał nietknięty przez większość dekady. Czynniki finansowe i polityczne uniemożliwiły archiwum podjęcie natychmiastowej restauracji, ale współpraca z San Francisco Silent Film Festival przecięła ten gordyjski węzeł niemocy. Wspaniała wiadomość: zachowana kopia to nie jakaś dalsza generacja materiału filmowego, ale oryginalna kopia dystrybucyjna z czasów produkcji filmu. Prawda, że brakuje jednej rolki, ale część tego materiału została uzupełniona kopią Pathé-Baby 9,5 mm ze zbiorów kolekcjonera filmów z Wiednia. Prawie 90 lat po premierze spuszczony ze smyczy „Pies” jest znów gotów rzucić się w pogoń.
Russell Merritt

Tłumaczenie: Antoni Beksiak

Źródło: http://www.silentfilm.org/archive/hound-of-the-baskervilles

  • Pies Baskerville

    źródło: Deutsches Filminstitut
  • Pies Baskerville

    źródło: FINA/SFSFF
  • Pies Baskerville

    źródło: FINA/SFSFF
  • Pies Baskerville

    źródło: FINA/SFSFF
  • Pies Baskerville

    źródło: Deutsches Filminstitut
  • Pies Baskerville

    źródło: Deutsches Filminstitut