KARTA Z KRONIKI SZALEŃSTWA

KARTA Z KRONIKI SZALEŃSTWA

Karta z kroniki szaleństwa

(Kurutta Ichipêji)

Reż. Teinosuke Kinugasa, scen. Yasunari Kawabata, Teinosuke Kinugasa, Minoru Inuzuka, Bankô Sawada

prod. Kinugasa Productions, National Film Art, Shin Kankaku-ha Eiga Renmei Productions, Japonia 1926, 

obsada: Masuo Inoue, Ayako, Iijima, Yoshie Nakagawa, Hiroshi Nemoto, Misao Seki, Minoru Takase

 DCP, 67’, źródło: FPA Classics 

Karta z kroniki szaleństwa należy do szczytowych osiągnięć filmu awangardowego – nie tylko japońskiego, ale i światowego. Przynajmniej w wersji, którą można oglądać dziś, opracowanej przez reżysera w latach 70. ubiegłego wieku. Wtedy to Kinugasa przypadkiem odkrył taśmy z filmem, od dwóch dekad uważanym za stracony, odrestaurował go i zaprezentował widowni po raz pierwszy od chwili jego premiery. Odnowiona wersja była krótsza od tej, jaką wyświetlano w kinach w 1926 roku. Najpewniej nie wynikało to z uszkodzenia taśm, lecz decyzji reżysera, by wyciąć część oryginalnego materiału, aby jeszcze bardziej przybliżyć film do jego legendy jako awangardowego arcydzieła. 

Film opowiada o starszym mężczyźnie, pracującym jako dozorca w szpitalu psychiatrycznym, w którym zamknięta jest jego żona. Niegdyś był on marynarzem, którego częste, długotrwałe nieobecności i złe traktowanie żony doprowadziły ją do załamania psychicznego, zabójstwa ich małego dziecka i próby samobójczej. Targany wyrzutami sumienia, zatrudnił się w zakładzie, by mieć na oku nierozpoznającą go ze względu na swój stan żonę. Pewnego dnia zjawia się tam ich córka, która wkrótce ma wyjść za mąż, obawia się jednak, że wieść o chorobie matki jej to uniemożliwi. Od tej chwili w percepcji mężczyzny coraz bardziej zaciera się granica między rzeczywistością a snami na jawie, zarówno marzeniami, jak i koszmarami. 

Kinugasa zrealizował film przy wsparciu Shōchiku, jednej z największych wytwórni w Japonii, i we współpracy z neosensualistami, grupą pisarzy sprzeciwiających się literaturze realistycznej postulujących zaś przedstawianie rzeczywistości przez pryzmat doznań zmysłowych i stanów wewnętrznych bohaterów (zwłaszcza Yasunarim Kawabatą, późniejszym laureatem literackiej nagrody Nobla, autorem historii). Na płaszczyźnie fabularnej sięgnął po popularną konwencję melodramatyczną, a formalnie inspirowała się europejskim kinem awangardowym. Karta z kroniki szaleństwa plasowała się na przecięciu produkcji komercyjnej i niezależnej. Została doceniona przez krytykę, głównie ze względu na warstwę formalną, i część wyrobionej widowni, była jednak klapą finansową, a po jej zdjęciu z afisza Kinugasa wrócił do realizacji komercyjnych filmów historycznych.  

Przez dekady rosła legenda Karty z kroniki szaleństwa jako przedsięwzięcia wyjątkowego na tle przedwojennej japońskiej produkcji filmowej, na które większość ówczesnej widowni nie była gotowa. Gdy w końcu w latach 70. ubiegłego wieku światowa widownia mogła film zobaczyć – w wersji, która ograniczała jego komponent melodramatyczny, a podkreślała aspekt awangardowy – krytyka oszalała na jego punkcie. Czy w 2025 roku może budzić on takie same emocje? Pozostawiamy to Państwa ocenie. 

Oprac. Dawid Głownia 

Restaurację filmu w 2016 roku wykonało Film Preservation Associates, Inc. 


 muzyka na żywo: Hainbach


  SOBOTA | 20 WRZEŚNIA | 19:30 | SALA STOLICA
wprowadzenie: Serge Bromberg & Siostry Archeo