Tajemnica pokoju nr 100
(Tajemnica pokoju nr 100)
reż. nieznany
Polska 1914, 20’
obsada: Halina Starska, Aleksander Zelwerowicz, Stefan Jaracz, Karol Wojciechowski, Stanisław Jarniński, Ludwik Dybizbański, prod. Kosmofilm
35mm, źródło: FINA
Film, od którego wszystko się zaczęło. Jego odkrycie w 2001 roku doprowadziło do powstania Święta Niemego Kina – to właśnie Tajemnica pokoju nr 100 była pierwszym filmem, jaki pokazaliśmy. Z okazji 20. edycji ŚNK wrócimy do tego wyjątkowego filmu w ramach celebrowania jubileuszu.
Jest to obok Pruskiej kultury (1908) najstarszy odnaleziony polski film fabularny. Przed 2000 rokiem nikt nie znał nawet jego przybliżonej fabuły. To wówczas dwaj krakowscy filmoznawcy – Jerzy Maśnicki i Kamil Stepan – odnaleźli film w amsterdamskim archiwum. Najpierw w Niemczech natrafili na przedwojenne zapiski cenzorskie pozwalające zorientować się w fabule Tajemnicy pokoju nr 100, a potem na ich podstawie odkryli w Nederlands Filmmuseum w Amsterdamie sam film z niemieckimi napisami. Brakuje w nim pierwszego aktu, co nie zakłóca jednak dzisiaj odbioru, ponieważ początek całej historii został odtworzony na podstawie opisu z epoki oraz zachowanych fotosów.
Sama linia dramaturgiczna Tajemnicy… jest charakterystyczna dla przedwojennych fars (ówczesna prasa określała film wręcz jako „pikantną farsę”): Bella jest zakochana w Juliuszu i chce wyjść za niego za mąż, lecz jej ojciec sprzeciwia się temu pomysłowi i próbuje ją zeswatać ze swoim przyjacielem – Waszłapskim. Tytułowy pokój numer 100 mieści się w warszawskim hotelu, do którego trafiają wszyscy bohaterowie i w którym Bella i Juliusz będą się starali skompromitować Waszłapskiego. Dojdzie do przebieranek, omyłkowych flirtów, kłótni i bijatyk na poduszki.
Są w Tajemnicy pokoju nr 100 nowoczesne chwyty narracyjne. Gdy intryga osiąga swój zenit, Karol Wojciechowski przebrany za kobietę odcina jedynkę z widniejącej na drzwiach pokoju liczby 100, tak, by nowy symbol sugerował wejście do toalety. Patrzy wówczas w kamerę, uśmiechając się łobuzersko do widza. Aktor łamał w ten sposób powszechnie przyjętą konwencję zachowania przed kamerą, a twórcy ewidentnie poszukiwali w ten sposób nowych środków wyrazu i możliwości emocjonalnego zbliżenia się do widza.
Reżyser filmu pozostaje nieznany nie tylko dlatego, że nie zachowały się napisy początkowe. W tamtych latach najważniejszym podmiotem wymienianym przy promocji filmu była wytwórnia, która go wyprodukowała, więc nazwiska reżysera próżno szukać nawet w notach prasowych z czasu premiery w 1914 roku.
Oprac. Piotr Śmiałowski
muzyka: Ovni Trio (Macio Moretti/Bartosz Tyciński/Miłosz Pękala)